Natrafiłem na dwa problemy i jedno dość duże wyzwanie.Jeżeli chodzi o te błędy, to jeden z nich jest koszykiem zakupowym, a drugi ilością pomysłów, które mam na szkolenia. No i to wyzwanie to livecoding. I teraz przechodząc po kolei do koszyka zakupowego. Miałem problem, jak mogę pobierać opłaty za moje szkolenia. Zacząłem rozglądać się za platformami, czy to przelewy 24, czy coś innego, dzięki czemu będę w stanie monetyzować to, co zrobię, moje szkolenie. Jednak natrafiłem na dość duży problem związany z takimi formami przekształcania mojego pomysłu w jakieś monety.
Praktycznie wszystkie platformy, które sprawdzałem były płatnej wtedy uświadomiłem sobie, że mój kurs wcale nie musi sprzedać się tak dobrze, jak bym chciał, jak bym sobie tego życzył, co mogłoby poskutkować problemami natury, że będę dokładał do interesu. To znaczy będę pokrywał koszty obsługi tych przelewówze własnego budżetu, co jak sprzedaje się online nie jest zbyt dobrym pomysłem. Więc zacząłem rozglądać się i rozmyślać nad innymi możliwościami. I tutaj przyszedł mi z pomocą podcast Lidi Krawczyk – Business Ninja, w którym opisała bardzo podobny problem, jaki ja mam, że też nie była w stanie określić formy zapłaty za swoje kursy, które wprowadzała i podsunęła mi jeden pomysł, czyli przelewy na konto.
Kurs nie musi się od razu sprzedawać w milionach, miliardach sztuk. Wystarczy, że będzie kilka pierwszych osób, które kupią kursi pomyślałem, że jeszcze coś dorzucę do pierwszej edycji kursu. Jako, że nie spodziewam się dużej ilości osób, które go kupią, mogę zaoferować, prócz standardowego robienia zadań, przeglądanie tych zadań przez moją osobę i zaznaczanie, sprawdzanie, co kursant zrobił nie tak, w którą stronę mógłby pójść, podrzucić jakieś propozycje, rozwiązania problemu, na który natrafił kursant taka sesja powiedzmy kilkuminutowa na konsultację zadań z kursantem, też wydaje się dobrym pomysłem, gdzie kursant zakupując moje szkolenie będzie też w stanie połączyć się ze mną online i przedyskutować swoje problemy,swoje niepewności, które natrafił podczas kodowania. Na chwilę obecną mam takie podejście do kupna mojego kursu przez przeszłych kursantów.
Drugi problem, na który natrafiłem, to zbyt duża ilość pomysłów, które mam, gdzie kończy się szkolenie, jakie są kamienie milowe tego kursu. Chciałem zrobić to w oparciu o tablicę Kanban i wtedy zauważyłem, że przydałby się jakiś koniec tych zadań, jakiś port, do którego można dopłynąć tym stateczkiem szkoleniowymi jaki będzie ostateczny efekt po zrobieniu danego modułu. Co kursant dostanie namacalnie, gdy zechce przejść przez wszystkie kroki danego etapu. I tutaj zacząłem mieć dosyć poważny problem, bo czy już w tym pierwszym module powinienem wskakiwać na Spring Boot'a i inne tego typu framework'i, czy może skupić się na samej Core Java'ie, to znaczy podstawowych elementach Java, takich jak pętle, konstruktory, gettery, settery, struktury IF.
Wybrałem tą drugą opcję i moje kursy. Będą dosyć zaawansowane, jednak będą oparte o pewien schemat,że kursant skończył, czy to kurs 2, czy 12 godzin Java, gdzieś na YouTubie można znaleźć takie. I po zrobieniu takiego kursu, zapoznaniu się z tymi podstawowymi strukturami, będzie w stanie zakodować sobie grę, a schemat całej gry przygotuję mu w moim kursie. Przejdziemy krok po kroku. Jeżeli chodzi o końcówkę, ten Minestone, o którym wspomniałem, jeszcze się klaruje. Jeszcze nie wiem jaki ma być koniec gry, kiedy będzie można powiedzieć, że gra jest skończona. Nie mam z tym, nie mam jeszcze pomysłu. Wiem jaki będzie schemat gry, jakie będą reguły, kiedy gracz skończy grę, ale nie widzę jeszcze końca kodowania tych zasad, tych reguł.
Ale skoro mam już zasady, to nie powinienem mieć większych problemów z określeniem końca Majestona, żeby kursanci byli w stanie go zobaczyć. No i na koniec zostaje wyzwanie, z którym musiałem się sam zmierzyć,czyli przygotowanie live-codingu na platformie Facebook. To jest dosyć dobra reklama i też podłapałem ją na jednym z podcastów Mała Wielka Firma czy też Biznesowy Ninja. Czemu wyzwanie, mimo tego, że umieszczam materiały wideo na YouTube, szkole ludzi, poprzez różne aplikacje do łączenia się online, Zoom, Google Meet i tym podobne? To dlaczego tutaj będę miał wyzwanie?
Chodzi o to, że nigdy wcześniej nie przygotowywałem live-codingu. Czegoś, co jest z mojej perspektywy chaotyczne, wydzwaniają się osoby, które chcą coś poznać, chcą coś zobaczyć, jednak z mojej perspektywy nie znam tych osób. Zwykle, jeżeli chodzi o moje dotychczasowe szkolenia, były przeprowadzane dla osób, które dokładnie wiedziały, czego chcą, że chcą nauczyć się javy. Miałem wszystko podzielone na moduły, co przedstawiam na danym szkoleniu, w jakiej formie to przedstawiam. Tutaj ten live-coding z mojej perspektywy będzie jednym wielkim chaosem, właśnie ze względu na to, że nie mam ułożonej jeszcze struktury. Wiem, co chcę pokazać, jednak nie wiem, jak to będzie wyglądało, jakie osoby się dzwonią. Też obawiam się pytań, które będą zadawane.
Jeżeli będą na czacie, to mogę mieć problem z dywersyfikacją mojej uważności. Mimo wszystko zrobiłem już zapowiedź dwóch live-codingów. Jeden będzie pokazywał, jak przygotowuję autentykację dla mikroserwisu, który jest wykorzystywany w moich szkoleniach face-to-face z osobami, którego uczuję, oraz druga forma live-codingu, gdzie będę przedstawiał testowanie tego mikroserwisu, gdzie będę pisał testy w oparciu o JUnit 5. Te testy nie będą bardzo skomplikowane, tak jak proces autentykacji. Jedynie, co zrobię, to zaprezentuję mój styl kodowania, żeby ludzie ze zewnątrz, którzy mnie nie znają, nie widzą jak koduję, mogły się przyjrzeć procesowi powstawania kodu, problemami z jakimi mierzą się zwykle programiści podczas swoich prób tworzenia dosyć ciekawego kodu. Więc ten live-coding jest również formą reklamy, dzięki której może uda mi się zdobyć kilku subskrybentów mojego newslettera, gdyż ten live-coding powstał po to, żebym wyszedł ze swojej strefy komfortu, oraz zdobył subskrybentów dla mojego newslettera.
Jeżeli chodzi o pierwszy live-coding, to z premedytacją umieściłem go między 11 a 12 w środę. Zależało mi konkretnie na tych godzinach i tym dniu. Jest to spowodowane testami, które chcę zrobić. Nawet jeżeli nikt się nie wdzwoni na ten live-coding, to ja przetestuję sobie platformę Facebook w oparciu o to szkolenie. Zobaczę jakie ma ograniczenia, zobaczę co mogę zrobić, jak wygląda moje tło, w jaki sposób jest sczytywana kamera. Drugi live-coding, który zrobiłem, jest już trochę później, w poniedziałek, między 16 a 17, czyli w godzinach, w których większość ludzi powinna być już w domu.
Ewentualnie osoby, które są zainteresowane, mogą pod koniec pracy włączyć sobie gdzieś Facebooka, który będzie działał w tle, jakaś powiedzmy, że transmisja na żywo,i kończąc pracę, wypełniając ostatnie dokumenty, czy szlifując ostatnie poprawki do jakiegoś Excela czy Worda, mogą od czasu do czasu spojrzeć na ekran i zobaczyć jak idzie mi kodowanie. Nie sądzę, że będę coś mówił podczas tego live-u, gdyż moja podzielność uwagi jest zerowa, nie jestem w stanie jednocześnie kodować i mówić, ale chyba większość osób tak ma. Zobaczymy jak u mnie to wyjdzie. Mimo wszystko, spróbuję, zobaczę, najwyżej się sparzę, ale skąd mam wiedzieć, że ogień parzy, dopóki tego nie spróbuję.
Robert Szczygielski Dice Dev. Polityka Prywatności i Regulamin Szkoleń Online
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.